wtorek, 28 lutego 2012

2. "...Zatęsknisz..."

                                                         *Oczami Ann*


                   Poranek. Już zanim otwarłam oczy kręciło mi się w głowie. Kac. Negatywny skutek wczorajszej zabawy. Nawet nie pamiętam ile wypiłam. Gdy otwarłam oczy poraził mnie blask słońca przebijającego przez zasłony. Czułam się jak wampir. Niall nadal słodko spał. Postanowiłam, że nie będę go budzić. Ahhh… jaki on słodki…  Dałam mu buziaka w policzek i wstałam z łóżka, co było nie lada wyczynem. Wody! Pobiegłam do kuchni i wypiłam naraz pół butelki wody. Uffff… Ok., teraz czas na kontrolę wyglądu. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam. Włosy stały, każdy w inną stronę, makijaż rozmazany, oczy podpuchnięte… Nie no pięknie po prostu. Dopiero teraz zauważyłam, że jestem w samej bieliźnie. Gdzie moja sukienka ? Wróciłam do sypialni, lecz tam jej nie było. Bałagan w domu jest tak wielki, że nic się nie da znaleźć. Ubrałam bluzę Nialla, bo jako jedyna rzuciła mi się w oczy. Poszłam do sypialni ViVi i Hazzy. Spali wtuleni w siebie. Postanowiłam im nie przeszkadzać, więc poszłam do łazienki. Póki wszyscy śpią zdążę się ogarnąć. Po półgodzinie wyszłam z łazienki już wykąpana i ogarnięta. Czułam się jak nowo narodzona. W tym czasie zbudził się Liam. Nie miał zbyt dobrego humoru.
- Hej Liam. Co się stało ? Jakiś smutny jesteś.
- Nie pamiętasz ? Byłaś aż tak pijana ?
- Może ociupinkę J
- Ed po pijaku zaczął się przystawiać do Danielle i oberwał ode mnie w nos.
- Naprawdę ? I co było dalej ? – moje zdziwienie było ogromne. Czy to możliwe, że wypiłam, aż tak dużo ?
- Eleonor mu pomogła, a potem ViVi wyprosiła wszystkich gości i impreza się skończyła.
- Nie przejmuj się. Ed taki nie jest. To pewnie przez alkohol. Wszyscy robiliśmy wczoraj głupoty.
- Tak jak ViVi tańczącą na stole z Malikiem – powiedziała wchodząca do pokoju Eleonor i natychmiast wybuchła śmiechem.
- To pamiętam. Chodźcie zobaczymy czy wszyscy wstali i zaczniemy sprzątać.


                                                          *Oczami Zayna*


                        O rany. Ale mnie głowa boli. Zaraz mi chyba pęknie. Nieźle musiałem wczoraj wypić. Sophie jeszcze śpi. Chyba ktoś tu idzie.
- DJ Ty jeszcze w łóżku ? Wstawaj ! Musimy posprzątać. I budź Sophie. – dobiegł do mnie głos Ann.
- Co się dzieje ? Która godzina ? – to głos Sophie.
- Już 14, więc wstawać ! Ubierzcie się, a my obudzimy resztę . -  Po 3 godzinach sprzątania, dom wreszcie wyglądał jako-tako. Ilość i rodzaj rzeczy jakie znaleźliśmy były porażające. Mój sprzęt do miksowania jest porysowany ! Jak dorwę tego kto to zrobił, to źle skończy ! Ilość wody, którą wypiłem zmusza mnie do częstego chodzenia do łazienki. Sophie jak zwykle mnie rozśmiesza. Mówi, że nagrała występ mój i ViVi na stole. Kocham ją za takie akcje. Mnie to nie przeszkadza, w końcu jako Bad Boy lubię łamać stoły. Niall chodzi jakiś smutny. Nie wiem o co chodzi. Muszę go o to spytać, gdy będziemy sami. Poszedłem do kuchni po butelkę wody. Nienawidzę kaca. Boli cię wtedy głowa, suszy w ustach i nie masz na nic ochoty. Wchodząc tam zauważyłem Nialla. "Teraz albo nigdy" pomyślałem i podszedłem do niego.
- Stary co się dzieje ? Od rana jesteś jakiś smutny. Gadaj co ci jest.
- Chodzi o Ann - odpowiedział.
- Coś jej się stało ?
- Nie jej, tylko mi. Nie daję rady. Mam 24 lata, dwójkę dzieci, zespół i przygotowania do ślubu na głowie. Myślisz, że to tak łatwo sobie ze wszystkim poradzić ? Nie.
- Wiem, że ci ciężko Niall, ale to tylko chwilowy kryzys. Kto da sobie radę jak nie ty ? Jesteś świetnym ojcem, a my wszyscy zawsze cię wspieramy. Ann i ty to najlepsi rodzice jakich znam.
- A nie Vivi i Hazza ?
- Oni też są świetni, ale to wy macie dwójkę dzieci i dajecie sobie radę. Dla was dziecko to było spełnienie marzeń, a dla nich najwspanialsza wpadka na świecie.
- Wiesz Zayn, może masz racje. Gdy widzę uśmiechnięte buźki Roberta i Allana od razu chce mi się żyć. Gdy Ann się nimi zajmuje i widzę jaka jest radosna uśmiech wkrada się na moją twarz. Te trzy osoby dają mi tyle radości, że mogę obdarować nią cały świat
- Widzisz ? Nie jest tak źle. Przecież się kochacie. Udowadniacie innym młodym parom, które będą miały dziecko, że jak się chce to ze wszystkim się da radę. Wy dajecie sobie radę z dwójką dzieci. Nie każdy tak potrafi. Dajecie innym dobry przykład.
- Masz rację. Dzięki Zayn. Ty zawsze potrafisz pocieszyć. A tak przy okazji mógłbyś pogadać z Hazzą ? Widzę, że ostatnio jest smutny, bo musi zostawić Vivi i małą Darcy. Ja nie potrafię go pocieszyć.
- Jasne. Pogadam z nim.


                                                          *Oczami Hazzy*


                      Leżałem na łóżku w pokoju myśląc. Vivi pojechała po Darcy, Roberta i Allana. Boję się. Co będzie jeśli ją zranię ? Nie chcę tego. Już wiele razy traciłem osoby, które kocham. Nie chcę żeby to się stało. Zwłaszcza nie teraz, gdy mamy dziecko i przygotowujemy się do ślubu. Właśnie, ślub. Ustaliliśmy z Ann i Niallem, że weźmiemy ślub tego samego dnia, czyli 1 lipca. Dzień ślubu zbliża się wielkimi krokami. Słyszałem, że dziewczyny były już oglądać suknie ślubne. Już sobie wyobrażam widok Vivi w białej sukni z welonem na głowie i bukietem w ręku. Będzie wyglądać jak anioł. Z moich rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Hej Hazza. Słyszałem od Nialla, że jesteś smutny. Dzisiaj to ja tutaj robię za Daddy'ego więc słucham. Przeprowadźmy rozmowę jak ojciec z synem - powiedział poważnie na co się zaśmiałem.
- Zrozum. Chodzi o to, że nie chce widzieć smutku w jej oczach gdy odjeżdżamy. Ten widok rani mnie od środka. Tęskni za mną, ale wie, że to moja praca i nie mogę jej od tak zostawić.
- Mam pomysł. A może kupimy jej i Darcy bilety do USA żeby w każdym momencie mogła do nas przylecieć ? - spojrzał na mnie.
- Świetny pomysł ! Dziękuję TATKU ! - powiedziałem i rzuciłem się na Zayna, który się tylko zaśmiał. Od razu pojechałem na lotnisko po bilety. Po godzinie nie obecności byłem już w domu. Wyjąłem kopertę, włożyłem do niej bilety i napisałem na niej " Gdy za mną zatęsknisz. Harry ; *** " . Schowałem ją do mojej szafki z bielizną i postanowiłem, że w dniu wyjazdu położę ją na stolik w sypialni. Mam nadzieję, że się ucieszy...

____________________________________________________________________________
Hejo! Tu Vivi.
Długo oczekiwany drugi rozdział!
Pisałyśmy go razem i odtąd tak będzie zawsze. Rozdziały pisane we dwójkę są o wiele lepsze :)  
Przepraszamy, że tak późno, ale wiecie... Ferie się skończyły i znów szkoła ;P
Nie mam pojęcia kiedy następny rozdział, ale mam już pomysł na to co się w nim znajdzie :)

A TERAZ PROSIMY O ŁADNY KOMENTARZ :)


HAHAHAHAHA, jebłam *____*


PS1. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to podajcie w komentarzu swojego twittera lub napiszcie do mnie lub Ann na gadu-gadu. Po prawej stronie bloga na górze są nasze numery. Z chęcią z wami popiszemy.

Ps. Przepraszamy za wszelkie błędy.
PS2. Jeśli ktoś m jakieś pytania to zapraszam na mojego Aska ---> Zadawać pytania :)

5 komentarzy:

  1. Dla was dziecko to było spełnienie marzeń, a dla nich najwspanialsza wpadka na świecie. < 3
    Uwielbiam ten test, fajnie, fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział. niby nic się nie dzieje a jednak coś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny blog nie interesuje się za dużo ONE DIRECTION ale , żeby poczytać jakieś śmieszne historie to będę tu wpadać często ...

    OdpowiedzUsuń