czwartek, 29 marca 2012

8. "... Sorry for party rocking ..."

                                                           

                                                     * Oczami Vivi *


           Poczułam czyjś dotyk na moich ramionach. To był Harry. Spoglądał na mnie zmartwiony i zdziwiony. Byłam cała mokra od potu.- Skarbie, co się dzieje ? –  zapytał zaniepokojony Hazza.
- Co ? Gdzie ja jestem ? – próbowałam się odnaleźć.
- Jak to gdzie ? W domu. W naszej sypialni.
- A co z Niallem ? On nie żyje, prawda ? – łzy cisnęły mi się do oczu.
- Jak to nie żyje ? Śpi w swojej sypialni. Co się dzieje ? – patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Przecież miał wypadek. Przeze mnie. Próbowałam się zabić. Jakim cudem trafiłam tu ?
- Vivi, o co ci chodzi ? Co ty bredzisz ?
- No przecież… Patrz ! – podciągnęłam rękaw piżamy, by pokazać mu ślady po żyletce… ale ich nie było – Co ? Jak to ? Co się ze mną dzieje ? Harry, jaki mamy dziś dzień ?
- Dziś jest poniedziałek. Co się stało ? Krzyczałaś przez sen ” Zabiłam Nialla ! Odchodzę ! ”. Coś ci się śniło ? – widziałam niepokój w jego oczach.
- A więc to był tylko sen ? Dzięki Bogu. – odetchnęłam z ulgą.
- Ale co Ci się śniło ?
- Śniło mi się, że rano powiedziałeś mi, że wszystko będzie dobrze, a popołudnie spędzimy z Zayn’em, Sophie, Ann i Niallem, i że wtedy się wszystko wyjaśni. Graliśmy w pytania, a po moim pytaniu Niall uciekł. Zaczęłam się pakować i wtedy… - głos uwiązł mi w gardle – wtedy… Niall miał wypadek i umarł, a ja podcięłam sobie żyły. - Harry nic na to nie odpowiedział. Wziął mnie w ramiona i przytulił do swej piersi. Czułam szybkie bicie jego serca. Jak ja się bardzo cieszę, że to był tylko sen. Teraz dopiero zrozumiałam, że nie chcę nikogo ranić. Niall jest dla mnie jak brat i musze mu to powiedzieć, przeprosić. Nie warto kłócić się o przeszłość. Liczy się tylko to co jest tu i teraz. Ja i mój najwspanialszy na świecie narzeczony. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, z moich ust wydobyły się cichutkie słowa  ” Dziękuję, że jesteś.”. Nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo Harry zamknął mi usta pocałunkiem…

                                                           
                                                             * Oczami Ann *

         
         Obudziły mnie czyjeś usta na moim policzku. Powoli otworzyłam oczy i ujrzałam twarz mojego kochanego. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go bliżej siebie tak, że nasz usta dzieliły tylko milimetry.  Spojrzałam w jego błękitne oczy poczym złączyłam nasze usta w pocałunku. Niall od razu go odwzajemnił. Zatracaliśmy się w naszej czynności aż nam bezczelnie przerwano.
- Widzę, że nasze gołąbeczki nie próżnują – zaśmiał się Mr.Carrot.
- Wynocha…z…naszej….sypialni ! – wydarł się Niall i po chwili biegł już za Louisem. Zaśmiałam się pod nosem i w czasie gdy blondyn gonił marchewkowego postanowiłam się ubrać. Wybrałam granatowe rurki, beżową bluzkę na krótki rękaw z napisem ” LOVE IT ! ”, na to założyłam brązowy kardigan i brązowe botki na płaskiej podeszwie gdyż jest zima. Po ubraniu się weszłam do łazienki doprowadzić się do stanu oglądalności. Zakręciłam włosy lokówką i przejechałam rzęsy tuszem. Wychodząc  z łazienki chwyciłam mojego iPhone’a i zeszłam do kuchni. Wchodząc do niej rzuciła się na mnie Eleanor mówiąc jak bardzo za mną tęskniła i że musimy razem z dziewczynami wybrać się na zakupy dla nas i dla małej. Potem podeszła Dani mówiąc to samo. Gdy już mnie puściła wyciągnęłam szafki płatki czekoladowe, miskę i zalałam je zimnym mlekiem. Wszyscy siedzieliśmy przy stole aż odezwała się Vivi.
- Chciałabym coś powiedzieć – powiedziała – Niall, Ann chciałabym Was przy wszystkich przeprosić. Nie wiem co mi się stało. Niall, ostatnio spytałeś mnie czy nadal coś do Ciebie czuję. Tak. Kocham Cię ale jak brata i nie chce tego stracić. Ciebie Ann też. Jesteś dla mnie jak siostra i nie chce się z wami więcej kłócić. Wybaczycie mi ? – spytała ze łzami w oczach.
- Oczywiście, że Ci wybaczymy ! – powiedzieliśmy razem i rzuciliśmy się na dziewczynę.
- Zbiorowy Misiak ! – krzyknął Liam i po chwili poczułam na sobie nacisk całej reszty.
- Mam pomysł ! – krzyknął Zayn – idziemy dzisiaj na imprezę ! Musimy uczcić to, że wszyscy się kochamy.
- Możemy iść ale zanim to zrobimy chcielibyśmy was coś powiedzieć – zaczęła El razem z Lou – wybraliśmy już imię dla naszej córeczki.
- Jakie ? Jakie ? – pytał cały czas Harry.
- Niedługo w naszej rodzinie zawita Emily Hope Tomlinson.
- Aa ! Ale fajne imię ! – zaczął się drzeć Harry.
- Uspokój się małpiszonie bo zaraz dzieci obudzisz ! – powiedziała Vivi.
- No właśnie. A z kim zostaną dzieci ? – spytałam.
- Moja mam się chętnie nimi zajmie razem z Gemmą. Ona je uwielbia – zaproponował Harry.
- Skoro już wszystko załatwione to dziewczyny idziemy na zakupy – powiedziała entuzjastycznie Danielle.  Poszłyśmy po kurtki i już po chwili byłyśmy w drodze do galerii. Chodziłyśmy po przeróżnych sklepach i od czasu do czasu robiłyśmy sobie zdjęcia z fanami chłopców. Odkąd cały świat dowiedział się o tym, że jestem ciąży stałam się popularna. Kupiłyśmy wiele fajnych ciuszków. Jedną z moich rzeczy jest czapka z uszami pandy. Zakochałam się w niej. Po czterech godzinach rozbolały nas nogi więc tylko wstąpiłyśmy do Starbucks po kawy dla siebie i chłopców i ruszyłyśmy do domu. Po 30 minutach jazdy byłyśmy już na podjeździe naszego domu. Wchodząc do domu rzuciłyśmy tylko krótkie ” już jesteśmy ” i ruszyłyśmy do sypialni Dani i Liama. Każda z nas przyniosła swój zestaw ubrań i ubrała się. Ja byłam ubrana w beżową sukienkę z jednym, grubszym ramiączkiem, góra była lekko falowana z czarnym obramowaniem, w pasie rozciągał się czarny pasek, założyłam do tego czarne szpilki z odkrytymi palcami i wzięłam czarną kopertówkę. Weronika miała założoną ciemnoróżową sukienkę z rękawami ¾. Co tego czarne szpilki, czarną błyszcząca kopertówkę oraz srebrny naszyjnik. Wyglądała bardzo ładnie. Sophie wybrała czarną sukienkę z beżową koronkową górą z przypiętą kokardą, na to założyła czarną marynarkę zapinaną na jeden guzik. Do tego dobrała beżowe szpilki oraz beżową kopertówkę. Wyglądała niesamowicie. Dani założyła czarną sukienkę bez ramiączek z beżowymi paskami ponad pasem. Do tego beżowe szpilki bez palców błyszczącą kopertówkę w tym samym kolorze. Wszystkie wyglądałyśmy ślicznie. Dani zajęła się naszymi włosami a Sophie makijaże. Ja za to robiłam każdej paznokcie. Może tego nie mówiłam ale w Polsce pracowałam w salonie kosmetycznym jako osoba od robienia żelowych paznokci. Gdy skończyłyśmy była 17:30 a o 18 mieliśmy wychodzić. Zeszłyśmy na dół do salonu. Zastałyśmy tak wyszykowanych chłopców. Ich oczy zwróciły się ku nam.
- Pięknie wyglądacie. Zwłaszcza Ty – powiedział zbliżając się do mnie Niall. Pocałował mnie czule i chwycił za rękę – chodź. Dzisiaj ta noc będzie tylko dla nas… - Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do auta prowadzonego prze Lou. Powiedział, że skoro jego żona nie może pic to on też nie. To jest takie słodkie. Przez całą drogę Liam robił swoje sławne ” 1, 2, 3 FLICK ! ” co wywoływało u mnie salwę śmiechu. Dojechaliśmy pod klub. Najpierw wysiedli chłopacy a  potem każdy podał rękę swojej ukochanej by pomóc wysiąść z auta. Gdy już wszyscy wysiedli udaliśmy się w stronę klubu. Ochroniarze widząc kto idzie bez zbędnych pytań wpuścili nas do środka. Kiedy indziej by mi to nie odpowiadało ale dzisiaj nie miałam ochoty się kłócić, chciałam się po prostu zabawić. Usiedliśmy przy pustym stoliku w kącie abyśmy nie rzucali się za bardzo w oczy. Harry jak to miał w zwyczaju od razu po wejściu przyniósł nam najróżniejsze alkohole. Najbardziej zasmakowała mi wódka z Skittles’ami. Miała takie fajne kolorki.
- Zatańczymy ? – spytał Niall.
- Z Tobą zawsze i wszędzie – odpowiedziałam i już po chwili zmierzaliśmy ku parkietowi. Stanęliśmy na samym środku i zaczęliśmy tańczyć. Z początku były to subtelne ruchy lecz po chwili przerodziło się to w coś bardziej namiętnego. Niall stał do mnie tyłem a ja seksownie ruszając pośladkami zniżałam się do parkietu i w górę. Co chwilę obracałam głowę uśmiechając się zalotnie do Nialla. Obrócił mnie do siebie i namiętnie pocałował wodząc dłońmi po moich plecach. Obok nas tańczyli Liam i Danielle a kawałek dalej Zayn z Sophie. Lou i El siedzieli przy stoliku nie szczędząc sobie czułości. Tak samo Vivi i Harry tylko, że przy barze.
- Chodź ze mną – powiedział mi Niall na ucho tak aby przekrzyczeć muzykę. Kiwnęłam mu tylko głową na zgodę i ruszyłam za nim. Szliśmy długim korytarzem aż stanęliśmy przed drzwiami męskiej łazienki. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się całować. Zaczęło się od subtelnych pocałunków które w jeden chwili przerodziły się w coś ostrzejszego. Przygryzłam lekko jego wargę i pociągnęłam za sobą do kabiny. Niall jeździł dłońmi po całym moim ciele nie przerywając pocałunków. Ściągnęłam z niego koszulkę i całowałam go po torsie. Zjeżdżałam coraz niżej zatrzymując się przy wystające gumce od bokserek. Wróciłam ku górze i go pocałowałam. Niall lekko ścisnął moje pośladki i zaczął obsypywać pocałunkami moją szyję. To było bardzo przyjemne, chciałabym żeby nigdy nie przestawał. Przestał na chwilę spojrzał mi w oczy i powiedział.
- Kocham Cię Ann.
- Ja Ciebie też Niall – powiedziałam i złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku…

_________________________________________________________________________

                                                              Ubranie Ann rano.

                                                            Ubranie Ann na imprezę.

                                                  Ubranie Vivi na imprezę.

                                                     Ubranie Sophie na imprezę.

                                                    Ubranie Danielle na imprezę.



TADAM ! Jest 8 rozdział : ]  Oczami Vivi pisała ona sama a oczami Ann ja :D Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

NOWY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ GDY BĘDZIE 9 KOMENTARZY ! Jeśli chcecie nowy to proszę się postarać ; ]


   Oto jak Niall myje okna w naszym mieszkaniu. Z kim ja się związałam xD BOŻE WIDZISZ A NIE GRZMISZ ?!

PS. Tu Vivi xd Chciałam tylko powiedzieć: Ann masz rację, ta sukienka jest ciemnoróżowa, a nie czerwona, a ja jestem daltonem xD Ale to nie moja wina, że źle widziałam skoro miałam tak mocno odchylony ekran, bo siedziałam pod biurkiem jak ninja xD To tyle :D

wtorek, 27 marca 2012

Hejo wszystkim <3
Dziś mamy wyjątkowy dzień bikas... Ann świętuje dziś 14-nastke <3
Stara dupa teraz z niej xD

Tak więc życzę Ci wszystkiego najlepszego Skarbie Ty Mój <3
Szczegółowe życzenia masz w tym co Ci wyślę na e-mail :)

A Wam chciałam bardzo podziękować!
Te wszystkie miłe komentarze, które tu piszecie sprawiają, że ryczę *_*
Ponad 2300 wyświetleń?! o.O
I'm so proud <3
Kocham Was <3

Dziękuję też Ann, bez której ten blog nigdy by nie powstał i nikt by go nie czytał <3

A tu macie takie serducho ode mnie dla Was <3


PS. Jeśli również chcecie czegoś życzyć Ann ---> dodaj komentarz :)

sobota, 24 marca 2012

7. "...Zniszczyłam wam życie..."


                                                                   * Oczami Vivi *

                 Już zanim otwarłam oczy wiedziałam, że nie mam zamiaru wstawać. Hazza jeszcze spał. Leżałam i myślałam. Wczorajsza kłótnia z Niallem… Ciekawe co mu się przyśniło. Podobno w tym śnie powiedziałam mu, że nie chciałam być tylko jego przyjaciółką. To prawda. Był taki moment. Kochałam Nialla, jednak po jakimś czasie zrozumiałam, że tylko jako najlepszego przyjaciela. Patrząc z perspektywy czasu, decyzja Nialla i moja o zostaniu przyjaciółmi to była najlepsza decyzja w naszym życiu. Dzięki temu teraz jestem z najwspanialszym mężczyzną na świecie, a Niall jest z Ann. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Hazzy.
- Hej skarbie. Już nie śpisz ?
- Hej. Nie, już nie.
- O czym tak myślisz ? 
- O naszej wczorajszej kłótni z Niallem.
- Vivi, wszystko będzie w porządku. Bądź optymistką ! – posłał mi jeden z najwspanialszych uśmiechów, tych zarezerwowanych tylko dla mnie.
- Ty i Ann zawsze mi to powtarzacie. A ja po prostu nie umiem ! Zawsze myślę o przykrych konsekwencjach, bo wtedy się nie rozczarowuję… - zasłonił mi usta dłonią.
- Dość dołowania ! Dziś spędzamy dzień z Niallem, Ann, Zaynem i Sophie. - Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Jak on mi może mówić o byciu optymistką, skoro wyglądam jak wiedźma ! Włosy nie układają się w żadną fryzurę, a rano każdy stoi w inną stronę. Jak Harry ze mną wytrzymuje? Zasłużył na medal… Po doprowadzeniu się do stanu " wyglądam jak człowiek ”, poszłam do kuchni. Był tam Niall. Gdy mnie zauważył, odwrócił wzrok, wziął właśnie uszykowane przez niego kanapki i wyszedł z kuchni. Czyli foch… Później z nim pogadam. Teraz muszę zjeść coś i iść z małą na szczepienie. Strasznie wzrusza mnie widok jej delikatnej skóry, w którą pielęgniarka wbija igłę, ale tak trzeba i koniec.


                                                       * Oczami Zayna *


                Jak miło być znów z domu. Ostatnie kilka dni spędziłem z Sophie w domu jej rodziców w Birmingham. Jej rodzina jest strasznie miła i tolerancyjna. Spędziliśmy miło czas, ale mimo wszystko cieszę się, że jestem już w domu. Kocham Sophie, ale brakowało mi przyjaciół. Hazza powiedział mi, że dzisiejszy dzień spędzamy w szóstkę, bo Lou i El są u jej rodziców, a Liam z Danielle wyskoczyli na parę dni do Paryża, Tym to dobrze. Postanowiłem coś upichcić. Zwykle to Harry nam gotuje, ale ostatnio postanowiłem się nauczyć gotować. Zacznę od czegoś prostego. Włączyłem telewizor. Tylko w salonie mamy również polską telewizję. Leciał jakiś serial. Nagle zauważyłem pewną potrawę. Facet w okularach śpiewał coś. Tak ! To jest to ! Zawołałem Ann.
- Ann co to jest ?
- Zayn, oglądasz " Pamiętniki z wakacji ” ? – zaczęła się śmiać.
- A co w tym takiego dziwnego ?
- A no tak, bo ty nie rozumiesz co oni mówią.
- Dobra, dobra. Chcę tylko wiedzieć jak nazywa się ta potrawa.
- Mięsny jeż. Znajdę ci przepis z Internecie, jeśli chcesz.
- A co on śpiewa ?
- Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz, ty go zjesz. – Ann poszła po laptopa nadal się śmiejąc. Miałem już przepis, więc zacząłem pichcić. Nie jest to skomplikowane. Nagle do kuchni wszedł Niall i zaczął śpiewać " Mięsny jeż, mięsny jeż. Ty go zjesz, ty go zjesz. ”. Umie mówić po polsku coraz lepiej. Ja umiem powiedzieć tylko " cześć ” i " kocham cię ”. Zacząłem się śmiać, gdy do kuchni wszedł Harry. Niall dostał od niego pasztetem po twarzy. Niall nie był mu dłużny i wycelował w niego parówką. Gdyby nie Ann, która akurat weszła do kuchni to nie wiem jak by się to skończyło. Bitwa na żarcie ?Gdy wróciła Vivi, Hazza zaniósł małą do pokoju dziecięcego. Gdy usnęła, wrócił. Postanowiliśmy w coś zagrać. Pytania ! Kocham w to grać. Można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Pierwsze pytanie wypadło na mnie.
- Ile razy dziennie przeglądasz się w lustrze ? - to pytanie od Ann.
- Oj, obawiam się, że nie umiecie do tylu liczyć.
- Tak, masz rację, pewnie nie – wszyscy wybuchli śmiechem.


                                                     * Oczami Harry’ego *


               Kocham takie gry. To taka nasza metoda na nudę. Dziś dowiedzieliśmy się m.in. że Niall swój pierwszy raz przeżył z Ann, Zayn raz na szkolnej akademii zapomniał tekstu i się poryczał, Ann całowała się z dziewczyną, a Sophie kiedyś odbiła przyjaciółce chłopaka. Nagle przyszła kolej na pytanie Vivi do Nialla. Baliśmy się tego co może się stać. Od wczoraj unikali się jak mogli. Chwyciłem ją za rękę.
- Moje pytanie… Niall, czy ty… czy ty coś jeszcze do mnie czujesz ? – w jej oczach pojawiły się dziwne iskierki. Nadzieja ? Nie, niemożliwe.  Zapewne to był strach. Strach przed prawdą. Niall zmieszał się na te słowa. Ann wpatrywała się najpierw ze złością na Vivi, potem z wyczekiwaniem i nadzieją na Nialla. Na jego czole pojawiły się kropelki potu. Zayn i Sophie z niepokojem się w niego wpatrywali. Na jego policzku pojawiła się łza. Wstał i biegiem wybiegł z pokoju. Słychać było tylko z oddali jego głos " Dlaczego mi to robisz ?! ”… Ann rozpłakała się i nakrzyczała na Vivi.
- Dlaczego ?! Dlaczego niszczysz nam życie ?! Przecież było umówione, że jesteście TYLKO przyjaciółmi, więc dlaczego cały czas rozgrzebujesz ten temat ?! Zostaw go w spokoju !
- Ann, ja… - głos Vivi się załamał. Nie dokończyła, tylko wybuchnęła płaczem.
- Skoro wam wszystkim przeszkadzam i niszczę życie to wyprowadzam się ! Nigdy więcej już nie będziecie musieli na mnie patrzeć ! – krzyknęła ze łzami spływającymi po policzkach i pobiegła do sypialni się pakować.
- Sophie co mam zrobić ? Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane ?
Jednak Sophie nie zdążyła odpowiedzieć na moje pytanie. Usłyszeliśmy trzask na ulicy oraz czyjś krzyk " Niall ! ”. To była Ann. Spojrzałem przez okno i już wiedziałem. Auto Nialla. Biegnąca do niego Ann cała we łzach. Zszokowany Zayn. Sophie podeszła i zobaczyła to co ja. Spojrzała na mnie, a łzy pojawiły się w jej oczach. Nagle do okna podbiegła Vivi. Nie trzeba było długo czekać na jej reakcję. Powiedziała " To wszystko przeze mnie ” i pobiegła do łazienki. Pobiegłem za nią, lecz zamknęła drzwi na klucz. Pieprzony zamek ! Po co go tam zakładaliśmy ? Sophie wybiegła na ulicę. Stała obok rozbitego samochodu Nialla i przytulała załamaną Ann. Zayn natomiast wrócił, by pomóc mi wyważyć drzwi do łazienki. Kilka pchnięć i się udało. W samą porę, bo… To co zobaczyliśmy, wywołało w nas panikę. Łzy zaczęły mi się cisnąć od oczu.
- Zayn, dzwoń po karetkę !
Weronika siedziała na podłodze cała we łzach, w ręku trzymała żyletkę, a po ręce spływała jej krew. Kałuża na podłodze się powiększała, bo dwie rysy na jej ręce cały czas krwawiły.
- Vivi, dlaczego to zrobiłaś do cholery ?!
- Harry, zostaw mnie ! Chcę umrzeć. Zabiłam Nialla. Zniszczyłam życie Ann, Tobie i wszystkim. Zostaw mnie ! Chcę tu wykrwawić się na śmierć !...
 ___________________________________________________________________________
Hejo :D Tu ViVi :) Postanowiłam dodać ten rozdział dziś, bo jutro niedziela i nie wiem czy będę miała czas. Cały napisałam sama, Ann dała tylko drobne wskazówki. To jest ten rozdział, dla którego założyłam tego bloga. Właśnie to chciałam opisać *_* Myślę, że łezka się zakręciła w oku. Bye :)

A tak na koniec chciałam wam podziękować za te mega miłe komentarze <3 Nawet nie wiecie ile to dla nas znaczy ^^ Kolejny rozdział zostanie napisany, gdy będzie przynajmniej 6 komentarzy :)


Ps. Tu ANN ! Na gifie jest mój kochany CZIKEN FILET ! Nie obnażaj się przed nieznajomymi !

NIE BÓJCIE SIĘ! Everything will be allright :) I dziękuję za wasze komentarze. Jak je czytam to płaczę ze szczęścia! *_* Ponad 2000 wyświetleń?! Kocham Was! (Vivi)

czwartek, 22 marca 2012

6. " ... Kocica ... "


                                                                

                                           * Oczami Ann *

              
         Rano gdy się obudziłam Nialla już nie było w sypialni. Czyżby moja głodomorra poszła już buszować w lodówce? Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i związałam włosy w kucyk. Musnęłam rzęsy tuszem i udałam się do pokoju dzieci. Hazza bawił się z Robertem, a Allanka nie było. Pewnie Niall poszedł go nakarmić. Gdy Harry mnie zauważył, posłał mi jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów znaczących " Wczoraj coś było ”. Odwzajemniłam mu tym samym.
- Hej Ann. Wyspałaś się ?
- Tak. Em … Harry, nie wiesz gdzie jest Niall ?
- Rozmawia z Vivi w kuchni, ale nie pytaj o czym bo nie wiem. - Niall rozmawia z Vivi ? Cóż… Jest ona moją najlepszą przyjaciółką. Wiem, że kiedyś byli razem. Znaczy się, ona chciała być z nim. Kurde ! Jakie to trudne. Ciekawe o czym rozmawiają… Mam pomysł ! Podsłucham ich ! Wiem, że to nieładne z mojej strony ale muszę wiedzieć co mówią. Wyszłam z pokoju i po cichutku zeszłam po schodach. Stojąc na dole przysunęłam się do ściany obok kuchni i słuchałam.
- ...nie jesteśmy już przyjaciółmi i...... - to był Niall.
- I ? - spytała Vivi.
- Że mnie kochałaś i Cię skrzywdziłem tym, że zostaliśmy przyjaciółmi...
- Skoro już o tym mówimy to tak. Nie chciałam być tylko Twoją przyjaciółką... - Po tym co usłyszałam nie chciałam już nic więcej wiedzieć. Czemu ona mi to robi ? Przecież byłyśmy jak siostry. Kocham ją ... Teraz nic nie będzie jak dawniej. Z płaczem udałam się spowrotem do pokoju małych. Słodko spali a Harry siedział na fotelu z małą Darcy.
- Ann co się stało ? - spytał widząc, że płaczę.
- Co ? Nie, nic - powiedziałam szybko ścierając łzy z policzków.
- Przecież widze. Boli Cię coś ? - spytał z troska w głosie.
- Tak. Boli mnie serce - powiedziałam i znowu płacząc pobiegłam do pokoju Lou i Eleanor. Byli u rodziców El więc mogłam swobodnie dać upłynąć łzom. - Słyszałam jak Niall i Vivi się kłócą i ją trzaskającą drzwiami od sypialni. Przecież wie jak bardzo kocham Nialla. A co z Hazzą i Darcy ? Zostawi ich ? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Hazza.
- Co się stało Weronice i Niallowi ? Obydwoje w złości poszli do sypialni.
- Niall...on...mnie już....nie kocha... - powiedziałam szlochając.
- Słucham ?! To nie prawda - powiedział i przytulił mnie do siebie.
- Ja słyszałam jak Vivi mówi, że nie chciała być tylko jego przyjaciółką.
- I co dalej ?
- Nie wiem. Nie chce wiedzieć. Wybiegłam z płaczem.
- Czyli, że nic nie jest przesądzone. Porozmawiam z Weroniką a Ty z Niallem, zgoda ? - spytał lekko się uśmiechając.
- Zgoda. Dziękuje za to, że jesteś - przytuliłam go i wyszłam z pokoju. Po woli zmierzałam ku drzwiom od naszej sypialni. Tak bardzo bałam się tej rozmowy. Co jeśli to prawda, że Niall już mnie nie kocha ? Przecież byliśmy szczęśliwi. Mamy dwójkę dzieci, kochamy się. Weszłam do pokoju. Mój narzeczony leżał na łóżku.
- Niall. Możemy porozmawiać ? – spytałam łamiącym się głosem.
- Oczywiście, że możemy. Siadaj koło mnie – powiedział i wskazał ręką na miejsce koło siebie.
- Przez przypadek usłyszałam Twoją rozmowę z Vivi. Czy Ty mnie jeszcze kochasz ? – spytałam i poczułam jak do oczu znowu napływają mi łzy.
- Skarbie nie płacz. No pewnie, że Cię kocham. Czemu pomyślałaś, że mogłoby być inaczej ? – spytał i starł łzy spływające bo moich policzkach.
- Wywnioskowałam tak z waszej rozmowy. Może pośpieszyliśmy się z zakładaniem rodziny ?
- Chcesz odwołać ślub ?!
- Nie o to mi chodzi. Może nie jesteś pewny swoich uczuć w stosunku do mnie…
- Jestem ich w stu procentach pewien. Dzięki Tobie i naszym dzieciom codziennie na mojej twarzy gości uśmiech. Wracając z trasy myślę tylko o tym, że chce poczuć smak Twoich ust.
- Czyli, że nie czujesz nic do Weroniki, tak ? – spytałam by się upewnić.
- Ona jest tylko moją przyjaciółką a Ty jesteś moim całym światem. - Po tych słowach złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Uwielbiam sposób w jaki mnie całował. W każdy pocałunek wkładaliśmy całe nasze uczucie do siebie nawzajem.
- Kocham Cię Niall.
- Ja Ciebie też skarbie …

                                                        
                                                     * Oczami Hazzy *

            
             Po rozmowie z Ann udałem się do naszej sypialni. Otworzyłem po cichu drzwi i zobaczyłem płaczącą Vivi stojącą przy oknie. Po cichu do niej podszedłem i przytuliłem od tyłu. Staliśmy tak dopóki nie przestała płakać. Odeszliśmy od okna i usiedliśmy na łóżku.
- Teraz możemy spokojnie pogadać. O co poszło z Niallem ? – spytałem.
- Myśli, że żałuje tego, że zostaliśmy przyjaciółmi... – odpowiedziała.
- A żałujesz ?
- Nigdy nawet nie pomyślałam w ten sposób. Dzięki temu, że zostaliśmy tylko przyjaciółmi poznałam najważniejszą osobę w moim życiu, Ciebie.  Jestem szczęśliwa u Twojego boku i nie chce nic zmieniać.
        

                 SCENA +18.
      

              Objąłem ją i pocałowałem. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej nachalne. Pożądaliśmy siebie nawzajem. Weronika powoli odpinała guziki od mojej koszuli. Nie pozostałem jej dłużny, jednym zgrabnym ruchem ściągnąłem z niej bluzkę. Zjechałem z pocałunkami na jej szyję, jechałem coraz niżej aż napotkałem na swojej drodze jej stanik. Uśmiechnąłem się do niej cwanie i po chwili była już bez stanika. Całowałem i pieściłem jej piersi. Z minuty na minutę pragnąłem tego jeszcze bardziej. Ściągnąłem z niej spodnie tak, że została w samych majtkach z koronki. Musze przyznać, że widok tych fikuśnych majteczek podniecił mnie jeszcze bardziej. Vivi zgrabnymi ruchami niczym kocica ściągnęła ze mnie spodnie. Została nam ostatnia warstwa garderoby. Ściągnęliśmy ją z siebie i zostaliśmy nadzy. Weronika zaplotła nogi wokół mojej talii i przygryzła moją dolną wargę. Spojrzałem na nią pytająca, w odpowiedzi usłyszałem jedynie cichy pomruk. Wszedłem w nią powoli. Położyliśmy się na łóżku. Byłem nad nią i całowałem jej szyje. Weronika obróciła mnie tak, że teraz ona była na górze. Seksownie poruszała swoimi biodrami. Kuźwa ale ona jest seksowna ! Pochyliła się ku moim ustom i pocałowała. Nasze języki tańczyły taniec który tylko one znały. Nasze ciała pasowały do siebie jak dwa puzzle. Opadliśmy na łóżko ciężko dysząc.


                 KONIEC SCENY + 18.
          
        
           Spojrzałem w jej zielone oczy i przykryłem kołdrą. Zasnęliśmy w swoich ramionach… 

__________________________________________________________
TADAM ! Jest 6 : ]] Pisałam go prawie cały ja bo Vivi się nie chciało -.- Ale dzięki temu macie coś ostrzejszego. Vivi musiałam to dodać bo nie napracowałam....

NOWY ROZDZIAŁ JAK BĘDZIE 6 KOMENTARZY ! Tak trudno jest wystukać pare literek żeby dwóm osobom było miło ?!


Taki tam Daddy Direction puszczający do nasz oczko *___* Why are you so cute ?!

PS. Tu ViVi. Chciałam tylko powiedzieć, że NIE MAM NIC WSPÓLNEGO Z TYM ROZDZIAŁEM poza początkiem. Reszta to chore wymysły Ann. Tak więc jeżeli tak jak Natalia N. chcecie mnie poobrażać to darujcie sobie...

wtorek, 20 marca 2012

Byłeś dla mnie ważny...

     Stoję nad urwiskiem żegnając się z życiem. Najpierw odeszła moja mama, później tata a teraz odejdę ja. Już na zawsze będę z nimi. Będziemy szczęśliwi... Przecież i tak nie mam dla kogo żyć. Dla ludzi którzy się ze mnie wyśmiewają ? Nie mam nikogo. Jedyną bliską mi osobą był Harry. Dzięki niemu miałam ochotę żyć. Właśnie MIAŁAM. Odwrócił się ode mnie jakiś tydzień temu. Nie odbierał telefonów, nie odzywał się do mnie w szkole. A może ja jestem już tylko duszą błąkającą się po tym świecie ? Może już dawno umarłam ? Może dlatego mnie nie zauważał ?  Tyle pytań siedzi w mojej głowie. Zostawiłam mu list. Może jednak mu na mnie zależy ? Treść listu była następująca...

" Cześć Harry, mój przyjacielu. Przepraszam... BYŁY przyjacielu. Nadal nie rozumiem czemu się ode mnie odwróciłeś ale wiedz, że już nigdy mnie nie zobaczysz Prawdopodobnie czytając ten list mnie już nie ma. Zostało po mnie jedynie bezwładne ciało opadające na dno oceanu... Pewnie myślisz, że to straszne, prawda ? Wcale nie. Nigdy więcej nikt mnie nie zrani. Nawet Ty. Byłeś dla mnie ważny. Cholernie ważny. A co Ty zrobiłeś ? Zostawiłeś mnie samą w najtrudniejszym momencie mojego życia. Z dnia na dzień straciłam wszystkie osoby które coś dla mnie znaczyły. Skoro już mnie nie zobaczysz to chce Ci coś przekazać. Kocham Cię. Zawsze Cię kochałam ale wiedziałam, że myślisz o mnie tylko jak o przyjaciółce. Chociaż tak mogłam czuć się dla Ciebie ważna. Mogłam poczuć Twoje perfumy gdy mnie przytulałeś... Teraz to wszystko zniknie...

                                                                                                                                                                 Kocham Cię, na zawsze Twoja Weronika xoxo "

      Przypominając sobie wszystkie słowa które przelałam na papier. Pisałam to z serca. Wyznałam Harryemu miłość... Usiadłam na krawędzi i myślałam o wszystkim co mnie spotkało w moim życiu. Mimo, że mam 15 lat tyle się już wydarzyło. Straciłam rodziców oraz osobę, którą kocham. Tak, kocham go. Jego uśmiech sprawiał, że miałam motylków brzuchu. Był dla mnie bardzo ważny. Nadal jest. Wstałam i już chciałam rzucić się w błękitną wodę gdy usłyszałam wołanie. Czyżby to on ? Nie, to nie może być ON.

- Weronika ! Proszę Cię nie rób tego ! - krzyczał. Odwróciłam się do niego i ujrzałam łzy w jego pięknych zielonych oczach.
- Czemu ?! Przecież miałeś mnie gdzieś. Nie było Cię gdy potrzebowałam tego abyś mnie wysłuchał... Znikłeś...
- Proszę Cię nie rób tego. Pomyśl czy Twoi rodzice by tego chcieli. Wszyscy Cię potrzebujemy, ja Cię potrzebuję... - mówiąc te trzy ostatnie słowa ściszył głos.
- Ty ? Z tego co pamiętam mało Cię ostatnio obchodziłam. Wolałeś towarzystwo tego plastika Moniki... - mówiąc to pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- To nie tak jak myślisz. To prawda. Chciałem o Tobie zapomnieć, to wszystkie wydarzenia w Twoim życiu źle wpłynęły również na mnie.
- Więc po co tu przyszedłeś ? - rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Bo przez cały czas nie mogłem wyrzucić widoku Twojej twarzy z mojej głowy... Czytając Twój list zrozumiałem ile dla mnie znaczysz. Zawsze gdy śmiałaś się ze mnie cieszyłem się, że dzięki mnie się uśmiechasz. Straciłem dla Ciebie głowę... Ja Cię kocham. Proszę zostań ze mną. Już nigdy więcej nie chcę Cię stracić...

      Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha ? Tak długo czekałam na te dwa słowa znaczące dla mnie tak wiele. Wbiegłam w jego ramiona a on trzymał mnie tak mocno jakby bał się, że upadnę. Otarł płynącą łzę z mojego policzka i pocałował mnie. Wreszcie. Tyle czekałam na ten moment. Może jednak komuś na mnie zależy ? Może w końcu będzie dobrze ? Spojrzałam w jego oczy i po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiech zagościł na mojej twarzy. Widząc to przytulił mnie do siebie jeszcze bardziej. Byliśmy tu razem i tylko dla siebie...
___________________________________________________________________
Napisane specjalnie dla Vivi. Ona nie zasługuję na taka przyjaciółkę jak Ty ! To ja powinnam być koło Ciebie i Cię pocieszać ! Mam nadzieję, że wam się spodoba ; ]

poniedziałek, 19 marca 2012

5. "... Skrzywdziłem ją ..."

                                                  

                                                         * Oczami Nialla *


              " Stałem na środku ulicy. Ludzie mijali mnie bez słowa. Wśród obojętnych twarzy nie rozpoznałem nikogo znajomego. Jak ja się tu znalazłem ? Stałem na środku jakiegoś miasta i nie wiedziałem co zrobić. Nagle zauważyłem Vivi. Zacząłem ją wołać, lecz ona tylko obojętnie rozejrzała się wokoło. Nie zauważyła mnie. Dlaczego ?Przebiłem się przez tłum ludzi, którzy oglądali ulicznego magika. Chwyciłem ją za rękaw.
- Hej, co Ty sobie wyobrażasz ?! – zawołała ona. Jej oburzona mina zmartwiła mnie.
- Vivi, nie poznajesz mnie ? – moja mina wyrażała jedno wielkie „ WTF ? ”
- Zostaw mnie w spokoju !
- Dlaczego mnie nie poznajesz ? – moje zdziwienie było ogromne.
- Jak mnie tu znalazłeś ? – czułem, że jest na mnie zła. Ale o co ?
- Jak to znalazłem ? Przecież jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Od zawsze byłaś dla mnie jak siostra. Vivi proszę Cię ! – moje oczy stały się dziwnie wilgotne.
- Nie rycz Niall. Przecież wiem kim jesteś. Nigdy nie zapomniałabym chłopaka, który złamał mi serce !
- Co ?! Przecież nic Ci nie zrobiłem. Jesteś dla mnie jak siostra !
- Nic ?! Jebany hipokryta ! Po tym co mi zrobiłeś, śmiesz nazywać się moim przyjacielem ?
- Co Ci zrobiłem ? – nie wierzyłem w to co powiedziała. Co tu się dzieje ?!
- Dobrze, przypomnę Ci, ale pod warunkiem, że wtedy znikniesz z mojego życia.
- Obiecuję – nie chciałem tego robić, ale za wszelką cenę musiałem się dowiedzieć o co tu chodzi.
- Powiem to tylko raz więc uważnie słuchaj. Masz rację, byliśmy przyjaciółmi. Pewnego wieczoru zostaliśmy sami. Kilka piw i stało się. Zrobiliśmy to. Kochałam Cię i byłam szczęśliwa, że w końcu to zauważyłeś. Jednak następnego dnia powiedziałeś mi, że zrobiłeś to tylko i wyłącznie przez alkohol. Poczułam się jak dziwka. Nakrzyczałam na Ciebie, a ty nie wiedziałeś o co chodzi. Wtedy przywaliłam Ci w twarz. Uciekłam. Wróciłam do Polski. Nie widziałam Cię od ponad pół roku, a teraz Ty znalazłeś mnie, sama nie wiem po co ! - wykrzyczała mi to prosto w twarz. Czy naprawdę zrobiłem jej taką krzywdę ? - Ok. Powiedziałam Ci. A teraz zniknij z mojego życia raz na zawsze ! - Ludzie się na nas patrzyli. Nie dziwię się. W końcu niecodziennie słyszy się takie awantury na środku ulicy. Moja twarz zrobiła się czerwona. Uciekłem. Nie mogłem dłużej na nią patrzeć. Czy naprawdę potrafiłbym ją tak skrzywdzić ? Jeśli tak, to jestem potworem. I dlaczego nic nie pamiętam ? "


               Obudził mnie płacz Allana. Ann jeszcze spała, a ja nie chciałem jej budzić. A więc to był tylko sen. Koszmarny sen. Czy naprawdę wtedy, prosząc Vivi o zostanie tylko przyjaciółmi, wyrządziłem jej taką krzywdę ? Co prawda była wtedy trochę smutna, ale powiedziała, że jest ok. Ale przecież miedzy nami nie doszło do niczego poza kilkoma pocałunkami. I wcale nie byłem wtedy pijany. Muszę z nią o tym porozmawiać. Wstałem i poszedłem do pokoju dziecięcego. Mały Allanek leżał w łóżeczku. Na mój widok uśmiechnął się i przestał płakać. Robert bawił się zabawką w swoim kojcu. Wziąłem Allana na ręce i poszedłem do kuchni. Byli tam Harry i Vivi. Ona jak zwykle wtulała się w jego ramiona, a on nie chciał jej z nich wypuścić. Miło tak patrzeć jak dwaj twoi najlepsi przyjaciele są ze sobą szczęśliwi. Świetnie do siebie pasują. Gdy mnie spostrzegli Vivi się uśmiechnęła, podeszła do mnie i przytuliła małego. Ja zająłem się przygotowywaniem mleka.
- Hej żarłoku. Jak tam ? Wyspałeś się ? Ann jeszcze śpi ? – ciekawska Vivi zawsze musi wszystko wiedzieć.
- Śpi. Harry mógłbyś zajrzeć do Roberta ?
- Jasne. Darcy jeszcze śpi. - Harry wziął butelkę i wyszedł z kuchni, a ja zacząłem rozmawiać z Vivi.
- Widzę, że jesteście szczęśliwi. Cieszy mnie to.
- Tak. Bardzo się cieszę Niall, że wtedy, gdy wróciłam, nas ze sobą poznałeś.
- Nie ma za co. Vivi ja chciałem z Tobą porozmawiać…
- O czym?  – poczułam się nieswojo. O czym Niall chciałby pogadać ?
- Ja… - Niall się zawahał – Chciałem…
- No wyduś to z siebie. Nie trzymaj mnie w niepewności.
- Tak… Bo widzisz Vivi. Miałem dziś bardzo dziwny sen. Czy ja Cię kiedyś skrzywdziłem ? - spytałem niepewnie.
- Co ? Nie e. Czemu tak sądzisz ? - spytałam zmieszana.
- Bo widzisz. W tym moim śnie usłyszałem od Ciebie bardzo straszne słowa. Czy jak mieszkaliśmy jeszcze w Mullingar, do czegoś między nami doszło ? Nie chodzi mi tylko o pocałunki ...
- Czy Ty sugerujesz, że się ze sobą przespaliśmy ?! Odbiło Ci do reszty ?!
- Nie wiem. Ten sen był taki realny. Powiedziałaś mi też, że po tym nie jesteśmy już przyjaciółmi i......
- I ? - spytałam.
- Że mnie kochałaś i Cię skrzywdziłem tym, że zostaliśmy przyjaciółmi...
- Skoro już o tym mówimy to tak. Nie chciałam być tylko Twoją przyjaciółką...
- Czyli żałujesz, że nią zostałaś ?!
- Co ?! Nie ! Nigdy takie coś nie przyszło mi na myśl ! Wiesz co. Nie chcę o tym gadać. Cześć - powiedziała i wyszła.
- Co się stało ? - spytał Harry wchodząc do kuchni.
- Nic. Idę do pokoju. Cześć. - Ann nie było w sypialni. Pewnie poszła do chłopców. Położyłem się na łóżku i myślałem o tej rozmowie. Może naprawdę ją skrzywdziłem ? ...


__________________________________________________________________
Większą część tego rozdziału napisała Vivi ale w następnym pewnie ja na napiszę więcej : ]] Mam nadzieję, że wam się spodoba. Liczymy na komentarze !


                                                     ZAJEBISTY TEN GIF *___*

piątek, 9 marca 2012

4 "...Wszystko się zmienia..."

                                                            * Oczami Lou *


                    Dziś byliśmy na badaniu USG i już wiem, że za ok. 3 miesiące na świecie pojawi się moja CÓRECZKA. Moje marzenie się spełniło. Zawsze chciałem mieć córkę. Nie wiem czemu. Być może dlatego, że mam same siostry. W domu zawsze było dużo dziewczyn, a ja jakoś się przyzwyczaiłem. Eleanor również się cieszy. Gdy tylko pomyślę, że w jej brzuchu powstaje jej mini wersja. Pokochałem tą małą istotę od pierwszej chwili, gdy Eleanor powiedziała, że jest w ciąży. Moje przemyślenia przerwał Liam, który właśnie wszedł do pokoju.
 - Hej Boo Bear. I jak tam wizyta u lekarza ? Pochwal się. Syn czy córka ?
- Córeczka. Nawet nie wiesz jak się cieszę. - radość biła z jego oczu.
- Eleanor pewnie też. A gdzie ona w ogóle jest ?
- Poszła powiedzieć Ann, ViVi i Sophie - po chwili zastanowienia dodałem - Patrz jak to się wszystko pozmieniało. Jeszcze 3 lata temu byliśmy tylko sławnymi nastolatkami, a teraz ja mam już żonę, z którą czekam na narodziny dziecka, Niall i Harry szykują się do ślubu, a ich dzieci umilają nam wszystkim życie.
- Tak... Ale to chyba dobrze. Każdy jest szczęśliwy i właśnie o to chodzi.
- A właśnie... Co z Tobą i Danielle ? Planujecie coś ?
- Dziś zabieram ją na kolację.
- Tylko pamiętaj o zabezpieczeniu. Chyba, że chcesz dołączyć do tej części One Direction, którzy mają dzieci - diabelny uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Spokojnie - Liam również się uśmiechnął i zadowolony wyszedł z pokoju.
                                                    



                                                    * Oczami Danielle *


                  Po komedii w kuchni udałam się do sypialni spakować potrzebne rzeczy na próbę. Niedługo gala Brit Awards na której będę tańczyć z Olly'm Murs'em więc nasz układ musi być bardzo dopracowany. Już spakowana poszłam do łazienki się umyć. Zimny prysznic zawsze potrafi mnie rozluźnić. Wyszłam z kabiny, wytarłam się, ubrałam i wysuszyłam włosy. Czasem wkurzają mnie te długie fale sięgające do połowy moich pleców, ale wiem, że podobają się Liamowi,  więc nie mam serca ich ściąć. Wychodząc z łazienki nie zwracałam uwagi na to czy ktoś jest w pokoju, dopóki nie poczułam rąk oplatających moją talię.
 - Już wychodzisz ? - spytał Liam.
- Przecież wiesz, że mamy próbę. Ale nie martw się. Potem jestem cała Twoja - oplotłam rękami jego szyję i namiętnie pocałowałam.
- Oczywiście, że moja. Na 18 masz być gotowa.
- Po co ?
- Zabieram Cię w niesamowite miejsce - pocałował mnie i wyszedł. Zabrałam torbę i poszłam na próbę. Układ jest wspaniały. Umiem go już w całości. Kocham tańczyć. To wyzwala we mnie emocje jakich nawet Liam nie potrafi we mnie wyzwolić. Wtedy czuję, że jestem wolna i mogę wszystko. Po wyjściu z próby spojrzałam na telefon. O Boże, już 17 ! Musze pędzić do domu, bo za godzinę wychodzę z Liamem! Pobiegłam do domu jak strzała. W domu Liam już na mnie czekał. Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Ubrałam czerwoną sukienkę  oraz czarne szpilki. Szybko zbiegłam po schodach. Na środku salonu stał Liam ubrany w czarny garnitur.
 - Łał....wyglądasz....łał - powiedział, a ja myślałam, że oczy wystrzelą mu poza orbitę.
- Dziękuję. Ty też nieźle wyglądasz przystojniaku - uśmiechnęłam się.
- Czy mogę prosić waćpannę o podanie mi jakże delikatnej dłoni panienki, byśmy mogli udać się do naszej karocy ? - powiedział z taką powagą, że wybuchłam śmiechem.
- Oczywiście milordzie. -
 Przez całą drogę Liam nie chciał mi powiedzieć dokąd mnie zabiera. Nagle samochód się zatrzymał. Liam otworzył mi drzwi i pomógł wyjść z auta. To co zobaczyłam zaskoczyło mnie. Byliśmy nad naszym jeziorem. To tam oficjalnie staliśmy się parą. Nie byłam tu od dobrych trzech lat. Wiele się nie zmieniło. Piękne jezioro, w którego tafli wody można ujrzeć odbicie księżyca, las i domek. Czekaj, czekaj. Domek ?! Nie pamiętam żeby tu stał jakiś domek.
- Liam. Co my tu w ogóle robimy i co to za domek ? - spytałam.
- To jest nasz domek. Wybudowałem go rok po tym, jak staliśmy się parą. Jest na specjalne okazje, tak jak dziś. Chodź - chwycił mnie za rękę. Szliśmy krętą dróżką prowadzącą do domku. Na altance były pozapalane świeczki, wszystko wyglądało ślicznie. Domek był cały z drewna. Weszliśmy do środka. Salon był biało-czarny. Zawsze o takim marzyłam. Po prawej stronie była kremowa kuchnia połączona z jadalnią.
 - Chodź, to pokażę Ci górę - powiedział i udał się ku schodom.  Podążyłam za nim na górę. Szliśmy długim korytarzem i stanęliśmy przed ostatnimi drzwiami.
 - Gotowa by to zobaczyć ? - spytał.
- Jeśli nie ma tam stada niedźwiedzi lub węży to tak - zaśmiałam się.  Liam powoli otworzył drzwi. To co zobaczyłam wzruszyło mnie. Pokój był cały w płatkach róż, a na ścianie naprzeciwko łóżka był naklejony napis "Dani, kocham Cię. Czy zostaniesz moją żoną ? Twój Liam xx". Na łóżku były porozkładane nasze zdjęcia ze wszystkich lat, które razem spędziliśmy. Po policzku spłynęły mi łzy.
 - Ej, mała, nie płacz - powiedział troskliwie.
- To są łzy szczęścia - powiedziałam i rzuciłam się mu na szyję.
- A więc Danielle... - uklęknął przede mną na jednym kolanie - Czy zostaniesz moją żoną ? - spytał i wyciągnął z kieszeni małe, czerwone pudełko z pierścionkiem.
- Oczywiście, że tak ! - wstał, założył mi pierścionek na palec i namiętnie pocałował - Kocham Cię Liam.
- Ja Ciebie też. Przyszła pani Payne. - powiedział i nasze usta znów stały się jednością.

_________________________________________________________________________
 Jest! Czwarty rozdział! Sorry, że tak długo, ale to nie moja wina ;P To Ann nie mogła ogarnąć dupy i napisać zaręczyn. Generalnie pisałyśmy trochę ja, trochę ona, z tym że ja napisałam całe "oczami Lou" :D Nie wiem jeszcze co będzie w następnym. Miałam pomysł, ale nie wiem czy dawać to już teraz i jak to opisać xd Nie mam pojęcia kiedy następny. Czekajcie cierpliwie :)

PS.Proszę po raz kolejny, żebyście dodawali komentarze! Dla was to głupia chwila, ale nam się japa cieszy :D


                         Uwielbiam ich związek. Danielle jest kochana i zabawna. Świetnie się dobrali *__*

                                                                    Gifa dodałam ja, Ann ; p

niedziela, 4 marca 2012

3 . " ...Nasze drogi nigdy się nie rozejdą... "

                                                                         * Oczami Lou *

           Obudziło mnie głaskanie po głowie, otworzyłem oczy i ujrzałem uśmiech na twarzy mojej żony. Żona. Jak to pięknie brzmi. Budzę się rano, patrzę na Eleanor i zdaję sobie sprawę, że jest moja i tylko moja, i tak już na zawsze. Uśmiechnąłem się do niej i delikatnie pocałowałem.
- To już 6 miesiąc - powiedziała i spojrzała mi w oczy.
- Dzisiaj dowiemy się czy to chłopiec czy dziewczynka. Ja to bym wolał dziewczynkę - powiedziałem i położyłem rękę na jej brzuszku.
- Chociaż w jednej rzeczy się zgadzamy - zaśmiała się.
- Jeszcze w jednej.
- Jakiej ?
- Że Cię kocham - powiedziałem a ona zamknęła mi usta pocałunkiem. Leżeliśmy w łóżku przez dłuższą chwilę gdy El oznajmiła, że idzie na śniadanie. W tym czasie poszedłem po prysznic. Po wykąpaniu się ubrałem spodnie w kolorze mięty, szarą koszulę i szare vansy. Zszedłem na dół. Już na schodach słyszałem śmiechy dochodzące z kuchni. Wszedłem do niej w bardzo ciekawym momencie. Liam z lustrem w ręce walczył z trzymającym łyżkę Zaynem. Taa, a podobno to Liam jest najbardziej odpowiedzialny. Wyglądało to komicznie. Wszystkiemu akompaniowały donośne śmiechy Ann i Nialla. Ci to się dobrali. Obydwoje nie potrafią pohamować swojego śmiechu, nawet w najbardziej poważnym momencie. Cóż... skoro tak dobrze się bawią to i ja dołączę. Wziąłem z lodówki worek marchewek i zacząłem im podtykać pod nos. W tym momencie do kuchni wszedł zaspany Harry. Jego mina wyrażała jedno wielkie "WTF?". Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a on podszedł, wziął ode mnie marchewkę i powiedział, żebym nie marnował pomarańczowego jedzenia. Z miną niewinnego szczeniaka zaszedłem go od tyłu i ściągnąłem mu spodnie. Hazza spojrzał na mnie oczami ojca, który patrzy na niesforne dziecko i podciągnął spodnie. Niall widząc jego minę wybuchł jeszcze większym śmiechem.
- Dobra dzieciaczki. To ja idę się ubrać, a Ty Lou zjedz śniadanie. Zaraz jedziemy do ginekologa pamiętasz ? -spytała El.
- Nie zapomniałbym o tym. - Tak jak powiedziała tak zrobiłem. Zjadłem śniadanie i czekałem w salonie na przyjście żony. Już dzisiaj dowiemy się o płci naszego dziecka. Nie mogę się doczekać.


                                                            * Oczami Nialla *


              Cały czas nie mogłem przestać się śmiać po sytuacji w kuchni. Mina Hazzy BEZCENNA. Jestem teraz w sypialni i gram na gitarze. To zawsze odrywa mnie od rzeczywistości.
- Niall. Chodź pobaw się trochę z Robertem zanim znowu pojedziecie w trasę - usłyszałem głos Ann z pokoju obok.
- Już idę - jak powiedziałem tak zrobiłem. Zauważyłem ją siedzącą na krześle i karmiącą Allana, natomiast Robert siedział w łóżeczku i próbował się z niego wydostać.
- Chodź do taty - powiedziałem do niego i wziąłem go na ręce.
- Tata.... bawki.... - powiedział uśmiechając się od ucha do ucha. Jak on szybko rośnie. Pamiętam jak znalazłem go pod szpitalem. Jechałem właśnie do mamy. Padało wtedy niemiłosiernie. Leżał tam w koszyczku przykryty czerwonym kocykiem. Na nim była położona kartka na której było napisane...

 "Cześć mam na imię Robert, mam tylko 3 miesiące. Mamusia zostawiła mnie dlatego, że nie ma pieniędzy na moje utrzymanie. Nadal bardzo mnie kocha ale nie mogła mnie zatrzymać. Jeśli jesteś dobrym człowiekiem weź mnie do siebie. Będę Ci wdzięczny do końca życia, zostanę przy Tobie w dniu gdy będziesz umierał. Będę zawsze przy Tobie. Po prostu będę Cię kochać jak biologicznego rodzica. Po prostu daj mi dom..."

              Przeczytałem to ze łzami w oczach. Już wtedy wiedziałem, że odmienisz całe moje życie. Zabrałem Cię do mamy, uśmiechnęła się na Twój widok, powiedziała " Zawsze chciałam być babcią ". Powiedziałem, że jej marzenie właśnie się spełniło. Rozpłakała się, była szczęśliwa, że będzie mogła Cię wychować jak własne dziecko. Cieszyła się, że gdy przyjedzie w odwiedziny rzucisz się jej na szyję i powiesz "Babciu tęskniłem za Tobą. Nie zostawiaj mnie więcej". Zabrałem Cię do domu. Na wejściu od razu zawołałem Twoją mamę. Zareagowała tak samo jak Twoja babcia, płaczem. Od razu Cię pokochała. Zostałeś przyjęty do rodziny Directioners. Chłopcy przyjęli Cię tak samo ciepło jak inni. Cieszyli się, że będą mogli grać kiedyś z Tobą w piłkę nożną, bawić się w poszukiwaczy skarbów. Zostałeś wśród nas.
- Niall. Niall ! Słyszysz mnie ? - wyrwała mnie z przemyśleń moja ukochana.
- Tak, tak. Zamyśliłem się.
- Nad czym tak myślałeś ? - spytała.
- Nad tym jak bardzo się ciesze z tego, że was mam. Bez was pewnie codziennie oglądałbym jakieś komedie romantyczne i zajadał się świństwami. Dzięki wam wiem co to miłość i prawdziwa rodzina.
- Niall, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz. Gdybym Cię nie poznała, to moje życie wyglądało by zupełnie inaczej. Pewnie mieszkałabym teraz w akademiku i wkuwała jakieś wzory matematyczne. Dzięki Tobie moje życie nabrało kolorów.
- Ann mówisz tak jakbym był jakimś cudotwórcą, a jestem zwykłym facetem.
- Dla mnie jesteś niezwykły... - Nie odezwałem się tylko pocałowałem ją tak jak nigdy wcześniej. W ten pocałunek przelałem wszystkie moje uczucia. Poprzez wielką miłość po wszystkie obawy które w jednej chwili zniknęły. Byłem tylko ja i ona. Byliśmy jednością. Bawiliśmy się z dziećmi tak długo aż poszły spać. Wyszliśmy z ich pokoju. Od razu po wyjściu na korytarz nasze usta znów się złączyły. Pragnąłem jej jak nigdy dotąd. Czuła to. Chwyciła moją dłoń i pokierowała wzdłuż korytarza. Weszliśmy do sypialni i zamknęliśmy drzwi na klucz. Nie chcieliśmy by ktoś nam przeszkodził. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie.

_________________________________________________________________

Hej ; ] No to mamy trójeczkę. Nie wiem czy ktoś to czyta ale jeśli tak to prosiłabym w imieniu swoim i Vivi abyście zostawiały/zostawiali komentarze. Dla was to jest chwila, a dla nas znaczy to bardzo wiele. Dzięki temu wiemy, że chcecie abyśmy prowadziły tego bloga. Rozdział miał się pojawić wczoraj ale niestety miałam w domu imprezę robioną i nie mogłam wejść na komputer. Jutro lub pojutrze Vivi doda czwórkę ; ]


Lou. Wiem, że masz na to ochotę ale nie wszyscy muszą o tym wiedzieć. Idź do Hazzy. Zaspokoi Cię xD

EDIT: Ann jak możesz?! Hazza jest mój i nikogo mi tu nie będzie zaspokajał! (ViVi)

EDIT2 : Chyba dla Lou zrobisz wyjątek. LARRY STYLINSON musi istnieć :D

EDIT3: Jeśli Lou coś chcę to ja tam chętnie xD Ciekawe co na to Eleanor... ;P (Ania D. oraz Natalia N.- mam nadzieję, że tego nie przeczytacie hue hue) (ViVi)