poniedziałek, 23 lipca 2012

Dwa lata.

I don't know what to say. I am so proud of them. Despite the fact that they have fulfilled their dreams they are still the same boys I met on The X Factor. They showed the world that even at such a young age, we can achieve a lot. I remember the five smiling boys from the stairs. They were nobody. And now they have millions of fans around the world. I am pleased that during these two years I was able to participate in something as wonderful as the Directioners family. Thank you for two years full of various emotions. Your fan - Ann. <3

Nie wiem co powiedzieć. Jestem z nich bardzo dumna. Pomijając fakt, że spełnili swoje marzenia nadal są tymi samymi chłopcami których poznałam w X Factor. Pokazali całemu światu, że pomimo młodego wieku możemy osiągnąć wiele. Pamiętam tych pięciu chłopców ze schodów. Byli nikim, a teraz mają miliony fanów na całym świecie. Jestem zadowolona, że w przeciągu tych dwóch lat byłam częścią czego tak wspaniałego jak rodzina Directioners. Dziękuję za dwa lata pełne przeróżnych emocji. Wasza fanka - Ann. < 3


niedziela, 3 czerwca 2012

Przepraszamy :(

Przepraszamy za brak rozdziału, ale wiecie... Koniec roku i się nauczycielom o ocenach przypomniało... Na pewno jeszcze w czerwcu się tutaj znajdzie (mam nadzieję).
Jak na razie mam sporo problemów, więc brak weny.
Jak chcecie wiedzieć co u mnie to wbijajcie na mój nowy blog: http://fuckallandbehappy.blogspot.com/

Tyle na razie. Buziaki dla Was od Vivi i Ann ;**

wtorek, 15 maja 2012

10. "...Dzicz to dzicz..."

                                                                       * Oczami Vivi *
      
            Czas wyjazdu chłopców zbliża się nieubłaganie. Trasa zaczyna się już za tydzień. Nie wiem jak wytrzymam bez Harry’ego. Przy nim czuję się sobą. Nie ważne są przy nim problemy, bo jego promienny uśmiech oraz czuły szept sprawia, że same znikają. Jest mężczyzną mojego życia i teraz, choć mam tylko 22 lata, mogę to powiedzieć z ogromną pewnością. Nasza córka, choć nieplanowana, jest naszym największym skarbem. Zaczął się maj – mój ulubiony miesiąc. Zawsze kojarzył mi się ze spokojem, szczęściem i samymi pozytywnymi wydarzeniami. Być może dlatego, że to miesiąc moich urodzin i imienin. Poza tym maj to wiosenny miesiąc, który zapowiada jeszcze cieplejsze dni. W tym roku już pod koniec kwietnia pogoda zaczęła dopisywać. Dziś, czyli 1 maja, mijają dokładnie 3 miesiące od narodzin Darcy. Do dziś Hazza mówi, że była najwspanialszym prezentem jaki w życiu dostał na urodziny. W Polsce temperatury są wyższe niż w Anglii, dlatego to właśnie tam postanowiliśmy spędzić kilka ostatnich dni. Ann razem z Niallem, Zaynem i dziećmi oraz my polecieliśmy jednym samolotem do Poznania. (Trasa koncertowa Sophie rozpoczęła się już kilka dni temu, więc nie mogła z nami być, a Liam, Lou, Eleonor i Danielle polecieli na Bahamy.) Stamtąd my dwoje udaliśmy się do mojego wyjątkowego miejsca. Mam tu swój malutki raj – uroczy domek nad jeziorem. Nie ma tu o tej porze roku zbyt wielu ludzi, dlatego możemy liczyć na brak fanów. Z tym miejscem wiąże się sporo moich wspomnień, bo spędzałam tu każde wakacje od ok. 3 roku życia. Romantyczny weekend we dwoje rozpoczął się od słów „Uffff… ale gorąco!”. 30 stopni w cieniu to wystarczająca temperatura do tego, by poopalać się na leżaku.
- Cieszę się, że mnie tu wyciągnęłaś. Tak spokojny i wypoczęty nie byłem od dawna – Harry uśmiechnął się do mnie jednym z tych swoich uśmiechów zarezerwowanych tylko dla mnie.
- Widzisz ! Mówiłam Ci, że tutaj jest najlepiej.
Słońce grzało, powiewał lekki wiaterek, a ja czułam się jak w niebie. Mój ukochany mężczyzna leży półnagi obok mnie, nasza córka spokojnie śpi w wózeczku. Czy można być szczęśliwszą ?
- A teraz koniec leżakowania Skarbie ! Wstajesz i robisz 2 kawy.
- Dla Ciebie wszystko, królewno  – wstał i poszedł do kuchni.

                                                         ~ godzinę później ~ 

         Słońce prażyło tak mocno, że nie dało się wytrzymać.
- Mam dość opalania Skarbie. Idę się czegoś napić  – wstałam i poszłam do kuchni.
- Ja jeszcze trochę poleżę.
  Po 5 minutach usłyszałam krzyk Hazzy oraz triumfalne śmiechy naszych przyjaciół.
- Niall ! Zayn ! – wykrzyczałam, podbiegłam do nich i wpadłam im w ramiona.
- Co ?! Oblali mnie zimną wodą ! Mogłem dostać zawału, a Ty tak po prostu ich przytulasz ?!
- Hahahahah ! Sorry Hazza, ale wiesz, że ” I’M A BRADFORD BAD BOI ”! –Zayn nie mógł ze śmiechu.
- Oj już daj spokój, Hazz ! Chyba lepiej, że Zayn oblał Cię wodą, niż gdyby miał złamać jakiś stół c’nie ? – Niallowi humor też dopisywał, jak zwykle – A swoją drogą, macie tu coś do jedzenia ? Strasznie zgłodniałem jadąc po tych dziurach.
- Jasne głodomorze. A Ty Słońce nie przesadzaj. Wszyscy wiedzą, że masz serce jak dzwon. Zawał Ci nie groźny. – powiedziałam.
- Halo ?! Nie zapomnieliście o kimś ?! – usłyszeliśmy głos Ann dochodzący zza furtki. – Niall, bardzo Ci dziękuję, że zostawiłeś mnie z wózkiem i dwójką dzieci przy samochodzie – powiedziała ironicznie.
- Oj Ann ! Przepraszam Cię Skarbie, ale sama wiesz, że mój mózg, by pracować potrzebuje jedzenia. – powiedział i mocno ją przytulił.
- Ann ! Skarbuś mój ! – chciałam ją przytulić, ale stwierdziłam, że stosowniej będzie najpierw pomóc jej z dziećmi. – Robercik, chodź do cioci !
 Mały Robert miał już 2 latka i mimo, że nie był ich rodzonym synem, strasznie przypominał Nialla.
- Tocia ! Am ! – dopiero przyjechał i już domaga się jedzenia. Czy on na pewno nie ma genów Nialla ?
  - No, przynajmniej jedna porządna ! Cześć Marchewo !
Ann strasznie lubiła mnie tak nazywać, mimo że farba już się zmyła, a moje włosy przestały być rude i wróciły do naturalnego jasnego brązu.
- Ktoś musi być porządny, Bandziorku – mogłam się chwilę zastanowić nad tym co powiedziałam bo chwile później oberwałam od niej po głowie.


                                                           * Oczami Hazzy *

            Parę godzin z nimi, a mózg już się lasuje. Niall oczywiście zjadł większą część naszych zapasów, a Robert moje dwa ostatnie Twixy. Mały jest kochany, ale przeraża mnie fakt, że mimo braku wspólnego DNA z Niallem je bardzo dużo. Nawet jego pierwszym słowem było ” Nandos ”. Aż boję się co wyrośnie z Darcy. Twixożerca ? Zayn i Niall oczywiście jak zwykle chcieli w coś pograć. Tym razem zdecydowaliśmy się na Wodnego Mistrza. Zabawa polega na tym, że każdy bierze do buzi jak najwięcej wody i próbuje ją pomieścić. Głupie, ale przecież to my. Czego się można po nas spodziewać ? Niall zaczął pierwszy. Wziął małego łyka.
- Niall, czemu tak mało ? Dajesz więcej ! – dopingował go Zayn.                                          
Blondyn słysząc wołanie mulata wlał do gardła całą szklankę wody.  Oczywiście cziken przeliczył trochę swoje możliwości i zawartość jego buzi wylądowała na mnie.
- Przegiąłeś ! Oberwiesz ! – powiedziałem i wziąłem wielkiego łyka. Już chciałem wypluć całą wodę na Nialla ale ten sprytnie zrobił unik i wodą wylądowała na Zaynie.
- Aaa ! Moje włosy ! To oznacza wojnę ! – powiedział i już po chwili poczułem coś mokrego na twarzy. I tak oto zaczęła się bitwa na wodę. Każdy był już cały mokry. Miałem zamiar zmoczyć Nialla który wbiegł po schodach ale ten niestety schował się za Ann z czego wynikało, że to ona została mokra.
- Co wy do jasnej cholery robicie ?! – krzyknęła.
- Emm… Plujemy się wodą ? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jebło was ?! Spójrzcie jak tu wygląda !
Rozejrzałem się po pokoju. Wszędzie były mokre plamy, nawet na suficie. Wbiłem wzrok w podłogę co miało oznaczać, że przepraszam gdy usłyszałem głos przy moim uchu.
- Hazza. Na schodach stoją narzeczone i patrzą na nas z nienawiścią w oczach. Na trzy uciekamy okej ? – spytał mnie szeptem Niall.
- Okej. Raz… Dwa… TRZY ! – krzyknęliśmy razem i już po chwili uciekaliśmy po całym placu przed domkiem. Kocham Weronikę ale gdy się wścieknie to wolę jej unikać. Wtedy się niebezpieczna i nieprzewidywalna. Wbiegłem na pomost ustawiony na jeziorze. Powoli przesuwałem się do tyłu obserwując jak Vivi jest coraz bliżej. Stałem na krawędzi gdy nasze twarze dzieliły tylko centymetry.
- Skarbie. Przepraszam Cię ale to Niall zaczął ! Ja oczywiście powiedziałem, że to niedobry pomysł ale oczywiście mnie nie posłuchali. To są źli ludzie ! – powiedziałem z udawanym płaczem.
- Aww.  Chodź tu słońce. Dam Ci całuska w ramach rekompensaty – uśmiechnęła się.
- Naprawdę ?
- NIE ! – krzyknęła i wepchnęła mnie do jeziora. Gdy wypłynąłem na powierzchnie widziałem jak się śmieją.
- Przez Ciebie wyglądam jak mokry pudel, kompletnie bez loczków ! – oburzyłem się wchodząc po drabince na pomost.
- Harry wyłaź z tej wody ! Jak na prawdziwych mężczyzn przystało idziemy na polowanie ! – zawołał mnie Zayn.
Wyszedłem z wody i szybko pobiegłem przygotować się na ”polowanie”. Ciekawe co oni znowu wymyślili. Założyłem na siebie jakieś czarne spodnie, czarną bluzę i czarne nike. Muszę być niewidoczny jak ”mudżyn nocą”. Zszedłem po schodach do salonu. Niall i Zayn już na mnie czekali. Byli ubrani tak samo jak ja tylko, że Niall założył jeszcze czarną bejsbolówkę żeby nie było widać jego blond kłaków.
- Vivi, kocham Ciebie i Darcy. Gdybym nie wrócił powiedz Louisowi, że to ja zjadłem jego marchewki przed ich wylotem na Bahamy – powiedziałem podchodząc do niej.
- Przekaże mu. Trzymaj się – odpowiedziała i mnie pocałowała.
- Ann. Kocham Was. Trzymaj kciuki żebym wrócił – powiedział Niall i pocałował moją przyjaciółkę.
- Dobra koniec tych czułości. Chodźcie – powiedział Zayn. Wyszliśmy z domku i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy główną drogą aż zatrzymaliśmy się przed TESCO.
- Po co tu jesteśmy ? – spytałem zdziwiony.
- Jesteśmy na polowaniu. Będziemy walczyć o nasze życie. W Polsce też mamy fanki więc to będzie dzicz jakbyśmy byli w lecie znajdującym się w Afryce. Kocham Was – powiedział Niall.
Wysiedliśmy z auta i ”like a nindża” udaliśmy się do wejścia. Oczywiście nie obyło się bez powiedzenia ”Darek otwórz, dzięki Darek” wchodząc przez automatyczne drzwi. Weszliśmy i poczuliśmy się jak w dżungli. Wzięliśmy wózek i ruszyliśmy w głąb sklepu. Z zaciekawieniem przyglądaliśmy się innym ludziom jakby byli z innej planety. Nagle z głośników usłyszałem fajną piosenkę.
- Od dzisiaj to moja nowa ulubiona piosenka ! – powiedziałem i zacząłem śpiewać.

                                                 ~ Ulubiona piosenka Harry'ego ~

  A ram zam zam,
  a raz zam zam,
  guli guli guli raz zam zam !
  Arafi arafi, guli guli guli raz zam zam !

         Wszyscy w sklepie zaczęli się głupio na mnie patrzeć a Niall i Zayn nie zważając na nikogo dołączyli się do mnie robiliśmy małe przedstawienie. Do tego mulat zaczął tańczyć bo to jest narodowy taniec Pakistańczyków* . Jeździliśmy wzdłuż alejek gdy jedna rzecz przyciągnęła moja uwagę. Włożyłem ją pod wszystkie produkty znajdujące się w wózku i podjechałem do kasy. Po chwili dołączył do mnie Niall a za nim Zayn. Zapłaciliśmy za wszystko i ruszyliśmy w stronę auta. Zapakowaliśmy zakupy do auta i już po chwili byliśmy w drodze do naszego domku. Było już po 20 czyli byliśmy w TESCO aż 5 godzin nie licząc czasu spędzonego w aucie. Zaparkowaliśmy przed miejscem naszego pobytu i wnieśliśmy wszystkie zakupy do domu. Oczywiście nie obyło się bez tekstów typu ”Odsuń swój tyłek farbowany”, ”Przesuń się albo zabiorę Ci wszystkie lustra” lub ”Ty, mopie nie śmiej się bo rano nie będziesz miał tych kłaczków”. Zostawiliśmy wszystko w kuchni i poszliśmy do salonu. Po chwili dołączyły do nas dziewczyny które najwidoczniej przed chwilą położyły dzieci spać.
- Przeżyłeś ! Tak się cieszę ! Już myślałam, że będę musiała dzwonić po oddział ratowniczy – powiedziała Vivi siadając na moich kolanach.
- Żyje i mam zdobycz dla naszej małej księżniczki – powiedziałem i wyciągnąłem zza fotela małe buciki w panterkę z głową pluszowego tygrysa na jęzorach.
- Awww. Ale słodkie ! Jestem zmęczona. Idziemy do pokoju ? – spytała.
- Tak. Dobranoc wszystkim – powiedziałem i ruszyłem po schodach za miłością mojego życia…

___________________________________________________________________________
WITAM WAS ! Wiem, że dawno nie pisałyśmy ale w końcu jest 10 rozdział ! Osobiście podoba mi się ten rozdział. Jest inny niż inne. Nie wiemy kiedy nowy. Weronika chce zakończyć tego bloga. Uważa, że i tak nic na nim nie ma. Dla mnie ten blog jest bardzo ważny ! Chociaż tu moge pokazać kim jestem na prawdę. Nie muszę zważać na opinie innych. Mogę pisać co mi się podoba. 

Pokażcie poprzez komentarze jak bardzo zależy wam aby ten blog nadal istniał i był prowadzony przez Vivi i mnie !

Buty które Hazza kupił dla małej Darcy.

* - do tej piosenki nie jest taniec ludowy Pakistańczyków 

EDIT: Tu ViVi. Dla mnie ten blog też jest mega ważny, bo żyję tu innym życiem. Niestety brak mi weny i nie mam żadnego pomysłu. Po przeczytaniu blogów HazzaCondy stwierdziłam, że moje pisanie jest bez sensu i ogólnie... Jakoś mi minęło. W ogóle blog istnieje tak długo tylko dzięki Ann, bo sama pewnie nie dotrwałabym nawet do 3 rozdziału. Było miło, a co będzie dalej to zobaczymy. ja to bym z chęcią zrobiła jakąś mega katastrofę tak jak pod Smoleńskiem, ale Ann mi nie pozwoli :( Poza tym chyba jednak wolę by jakoś tak sobie tam żyli. Taki mój inny świat.
O stary, ale się rozpisałam o.O Dobra lecę. Jak coś to piszcie do mnie na GG, TT, Asku lub fbl to to fajno tak mi się wtedy ryjec cieszy :)

niedziela, 6 maja 2012

Aww < 33

Sieeemankoo ! < 33   Wiem, że dawno nic nie pisałyśmy ale to się zmieni. W tym tygodniu powinien pojawić się rozdział ; ] 



DZISIAJ WERONIKA MA URODZINY ! < 33

Skarbie, życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń. Kocham Cię ; ** W wakacje musimy się spotkać. 


Jeśli chcecie złożyć życzenia dla Vivi to piszcie w komentarzach ; ]


DZIĘKUJEMY ZA TAKĄ LICZBĘ WYŚWIETLEŃ ; 3

piątek, 6 kwietnia 2012

WIELKANOC !

Chcę życzyć Wam smacznego jajka, abyście poznały 1D, dobrych wyników w szkole i wszystkiego co najlepsze. Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać naszego bloga i będziecie go również komentować. Chciałabym Was wszystkie spotkać. Mam nadzieję, że to się kiedyś wydarzy.



KOCHAM WAS ! < 33 ; **


Całusy,
wasza Ann.

EDIT. Chciałam dodać to samo, ale Ann mnie ubiegła ;P Tak więc ja życzę wam smacznej świątecznej wyżerki :D (Taaaa... ja zawsze tylko o jedzeniu huehuehue) Bayo ;**** (Vivi)

środa, 4 kwietnia 2012

AKCJA !!!


"Kochani !!! Robimy Akcje Poland Needs One Direction. Róbcie sobie zdjęcia z plakatami, na których będzie pisało POLAND NEEDS ONE DIRECTION. Napis ma być wyraźny ! Możecie robić napisy na ciele, rękach czy nawet czole ! ;D Ale słowo klucz to POLAND ! Możecie nagrywać filmiki, w których śpiewacie... Wszystko na email : OneDirectionPoland@interia.pl DO 24.Marca. Wszystkie fotki będą umieszczone w filmiku, który napewno dotrze do chłopaków. !!! Możecie ubierać się jak chłopaki na zdjęciach np: Louis czerwone rurki i bluzka w paski. To zwiększy lub przyśpieszy przyjazd chłopaków do Polski ! Organizatorzy akcji. Blog : www.onedirectionpolskiblog.blogspot.pl  Lub GG 10781927, 40939747. Pozdrawiamy ! ♥ Jeżeli to czytasz i masz Bloga o One Direction to dodaj to na Twój Blog !!! Co pomorze nam w akcji. <3"
AKCJA ZOSTAŁA PRZEDŁUŻONA DO MAJA !!!
(Napisałam taką big czcionką, a niektórzy i tak nie widzą!) -,- 
Tekst jest skopiowany z bloga, którego link jest podany wyżej, więc mi tu nie najeżdżajcie, że 24 marca już był, bo NIE JA TO PISAŁAM!

Nie wiem jak wy, ale ja wezmę udział (jeśli zrobię jakieś fajne foto, na którym wyglądam jak człowiek) :-))
Love u za ilość wejść <3 Bayo ;*

niedziela, 1 kwietnia 2012

9. "...Co alkohol robi z człowiekiem..."


* Oczami Ann *


       Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Wczorajsza impreza była wspaniała. Mimo, że większość czasu spędziłam z Niallem z toalecie, to nie żałuję. Kocham być blisko niego, czuć zapach jego wody toaletowej… Odwróciłam się by pocałować go w policzek, lecz moim oczom ukazała się twarz Vivi. Patrzyła na mnie z obrzydzeniem.
- Ann, do cholery jasnej, co Ty robisz ?!
- Myślałam, że to Niall. Jakoś nie spodziewałam się Ciebie w naszej sypialni ! Dlaczego śpisz tutaj ?
-  Nie pamiętasz ?
- Nie za bardzo. A Ty ?
- Właśnie też nie. Chodź do mojej sypialni. Może wtedy się czegoś dowiemy. - Wstałyśmy z łóżka i ruszyłyśmy w stronę drugiej sypialni. Wchodząc zobaczyłyśmy leżących na łóżku i tulących się do siebie Nialla i Hazze.
- Jak oni słodko wyglądają – to głos Vivi, który od razu zamienił się w śmiech. Podeszłyśmy bliżej i… zaczęłyśmy skakać po łóżku ! Ależ my jesteśmy okrutne ! Niall zaczął się odpychać rękami, ale Hazza nadal pozostawał w stanie błogiego spoczynku. Vivi usiadła obok niego i zaczęła krzyczeć mu do ucha: „Hazza wstawaj ! Lou jest napalony i czeka na Ciebie !” Próbowałam powstrzymać się od śmiechu, lecz niezbyt mi to wychodziło. Spróbowałam tego samego na Niallu, krzycząc: „Niall przywieźli żarcie z Nando’s!” Chyba nie jest aż takim głodomorem, bo nawet nie drgnął. Postanowiłyśmy użyć bardziej drastycznych środków. Wzięłyśmy wiadro z łazienki, napełniłyśmy je wodą i… wylałyśmy prosto na ich twarze. Efekt był natychmiastowy. Wyskoczyli z łóżka i ze złością w oczach spojrzeli na nas.
- Czy was pojebało ?! – krzyknęli. Powoli wycofałyśmy się w tył i uciekłyśmy z piskiem do kuchni. Schroniłyśmy się za stojącym tam Liamem, który patrzył na nas z dziwną miną nie wiedząc o co chodzi. Gdy zobaczył mokrego Harryego i stojącego za nim Nialla, zrozumiał o co chodzi i stanął w naszej obronie.
- Harry, Niall. Co one wam zrobiły ? – spytał.
- Wylały zimną wodę na głowę i jeszcze z tego śmiały – powiedział Niall z oburzeniem.
- Rozumiem Wasze zbulwersowanie ale przypominam wam, że to są matki waszych dzieci, więc nie możecie im nic zrobić.
- Ale… - zaciął się Harry.
- Żadnego ale. A teraz idźcie do łazienki się wysuszyć, bo z was kapie – rozkazał Daddy Direction. Chłopcy ze spuszczonymi głowami zrobili to co im powiedział.  Zaczęłyśmy się śmiać tak głośno, że nawet obudziłyśmy Sophie i Danielle.
- Z czego tak rżycie ? – spytała zaspanym głosem Dani.
- Z naszych ”mężczyzn” – powiedziała Vivi, robiąc w powietrzu cudzysłów przy ostatnim słowie.
- Dobra… Nie wnikam co tu się działo – powiedziała Soph i poszła obudzić śpiącego Zayna. W czasie gdy wszyscy doprowadzali się do stanu oglądalności ja i Vivi poszłyśmy się umyć i ubrać. Wychodząc z łazienki, już wykąpana, w samym ręczniku stanęłam przed szafą w garderobie, myśląc co ubrać. Stałam tak dłuższą chwilę gdy poczułam ręce oplatające moją talie. Obróciłam się i ujrzałam uśmiechnięta twarz Nialla. Pocałowałam go czule i wróciłam do poprzedniej czynności. W końcu zdecydowałam się na szarą bejsbolówkę w stylu Zayna, pod to założyłam białą bluzkę z nadrukiem głowy kota, szare rurki i białe trampki ALL STAR. Ubrałam się i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w kuchni rozmawiając i jedząc.


* Oczami Vivi *


      Gdy Sophie wyszła, ja poszłam się ogarnąć. W łazience zastałam nagiego Hazze, który wycierał się ręcznikiem. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Potargałam te jego fikuśne, mokre loczki, a on uśmiechnął się do mnie.
- Skarbie, nie gniewasz się prawda ?
- Jasne, że nie. Szczerze, to było nawet zabawne. – na jego twarzy zagościł figlarny uśmieszek.
- O nie ! Już ja wiem co ta mina oznacza. Ty sobie Loczuś nie wyobrażaj, że fakt że stoisz tu bez gaci oznacza, że się tym jaram !
- Haha mnie nie oszukasz. Kocham jak Ty tak słodko udajesz, że Cię nie pociągam. - Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo nasze usta się połączyły. Minęła chwila, a już obydwoje leżeliśmy nadzy w sypialni...Spojrzałam na zegarek. Już 14, a ja jeszcze nieogarnięta. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i stanęłam przed garderobą. Zdecydowałam się na jasnoniebieskie jeansy rurki, różową tunikę oraz białe conversy. Taaak, ja i Harry dzielimy obsesję na conversy. Lekko się umalowałam i poszłam do kuchni. Wypadałoby coś zjeść. W kuchni Harry leżał twarzą na blacie i prawdopodobnie przysypiał, Liam wcinał widelcem płatki z mlekiem, a Lou karmił Eleonor marchewkami. Nalałam mleka, wsypałam płatków i zaczęłam konsumpcję łyżeczką, jak cywilizowany człowiek. Przeżuwałam, myśląc o nas wszystkich. Jacy my jesteśmy dziwni. Aż dziwne, że mamy fanów. Teraz brakowało tylko, żeby Zayn zaczął gonić Liama z łyżeczką, a Harry biegał nago.
- Ey a czy ktoś w ogóle pamięta co robiliśmy wczoraj ? Bo dziś rano ja i Ann spałyśmy razem, a Niall razem z Harrym.
- Hahah, nie pamiętacie, bo byliście ta schlani. Nasi kochani alkoholicy – Lou widocznie pamiętał co robiliśmy.
- Tak więc oświeć nas drogi Marchewkowy Królu.
- A więc zaczęło się tak. Gdy Ann wróciła z Niallem zaczęłyście wywijać na parkiecie. Wszystko było by normalnie gdybyście nie wypiły przed tym 6 kieliszków Skittlesowej wódki na głowę. Po tym zaczęło wam troszkę odjebywać. Weszłyście na stół barmański i zaczęłyście śpiewać coś po polsku. Potem dołączyli do was Niall i Hazza i śpiewali z wami.
- To było ”Wyginam śmiało ciało” matole – powiedział Niall łamaną polszczyzną.
- Mniejsza z tym. Jak jechaliśmy autem do domu i zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, wy dwie razem z tymi dwoma głupkami uciekłyście z samochodu. Na szczęście Ann miała przy sobie telefon, więc Daddy do was zadzwonił i zapytał gdzie jesteście. Jak się okazało dobiegliście aż do McDonald’a. Pojechaliśmy po was, ale to jeszcze nie koniec atrakcji. Hazza uparł się, że chce jechać w bagażniku, więc mu pozwoliłem, żeby nie beczał. Przez całą drogę o czymś gadał. Myśleliśmy, że sam do siebie mówi, ale jak już pod domem chciałem go wypuścić okazało się, że zabrał jakiegoś kota i przez całą godzinę jazdy z nim gadał. Jak weszliśmy do domu Zayn  pomógł Tobie i Harryemu iść do waszej sypialni, a Liam pomógł Ann i Niallowi. Poszliście spać. Wszedłem na chwilę do waszych sypialni zobaczyć czy się chociaż przebraliście. Wchodząc do sypialni wiecznie śmiejącej się pary, zobaczyłem Ciebie i Ann przytulające się do siebie. Poszedłem sprawdzić jeszcze sypialnie Hazzy i Twoją. Tam było gorzej. Chłopcy w samych bokserkach leżeli w łóżku, przytulali się i szeptali sobie czułe słówka – zakończył swoją przejmującą opowieść Lou. Wszyscy zaczęli się śmiać i po chwili udali się do salonu. Dołączyłam do nich z butelką wody. Miałam okropnego kaca. Usiadłam na kanapie i przytuliłam się do Harryego. Masakra, co my robiliśmy. Dziwne, że tego nie pamiętam. Musiałam być już nieźle najebana. Harry z kotem i my tańczący i śpiewający. Chyba na jakiś czas przestane spożywać alkohol. To źle na mnie wpływa.Z zamyśleń wyrwał mnie głos Malika:
- Ey, a może pooglądamy sobie „Pamiętniki z wakacji” ? – radość jaka pojawiła się na jego twarzy, była równie wielka jak radość dziecka, które dostało worek słodyczy.
- Zayn, zaczynam podejrzewać, że masz poważne zaburzenia psychiczne.
- Oj Vivi, przecież to fajne jest. Poza tym to Ty boisz się żółwi Liama, więc kto tu mówi o zaburzeniach. – wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Ale żółwie są straszne ! Te ich nogi… bleee… - tą wypowiedzią wywołałam kolejne salwy śmiechu.
- Dobra, już dobra. Nie obrażajmy mojej kochanej żółwiofobki (nie mam pojęcia czy jest takie słowo, ale Hazza naprawdę tak powiedział) – przytulił mnie od tyłu. Akurat leciał odcinek o tym jak Beatka uczyła Henia pływać. Mieliśmy niezłą polewkę. Czego ludzie nie zrobią za pieniądze ? Potem nasza nienormalna rodzinka znów zaczęła bzikować. Po jakichś trzech godzinach razem z Hazzą, Ann i Niallem poszliśmy do jego mamy z racji tego, że opiekowała się naszymi dziećmi. Jak dobrze, że przeprowadziła się do Londynu. Wróciliśmy do domu i poszliśmy położyć nasze dzieci spać. Gdy już zasnęły zrobiliśmy to samo.
 _______________________________________________________________________

   Ubranie Ann

 Ubranie Vivi


Jest 9 rozdział i chciałam poinformować, że JEST TO OSTATNI ROZDZIAŁ!
Widzimy ile jest wejść na bloga, a ile komentarzy. Jeżeli nie chcecie komentować, ani reklamować bloga to przestajemy go pisać. Przykro mi...

I chciałam go zadedykować Adzie <3 Skarbie Ty Mój, dziś mija rok od kiedy się znamy <333

 Taki tam latający Niall :D

EDIT: Hahahaha xD Udało nam się Was nabrać :D Ludzie Prima Aprilis wczoraj był :D NIE USUWAMY BLOGA! Po prostu widzimy ile przybywa wejść, a komentarzy nie! Więc prosimy: JEŻELI JUŻ TU JESTEŚ TO DODAJ KOMENTARZ!!! To dla nas bardzo dużo znaczy. Bayo :) (Vivi)